Obrzydliwe – sportowcy popierają Putina

Choć wydaje się to nieprawdopodobne, podczas gdy niemal cały świat solidaryzuje się z objętą rosyjską inwazją Ukrainą, są sportowcy, którzy otwarcie deklarują swoje poparcie dla Władimira Putina i jego „wyzwoleńczej operacji wojskowej” – jak w Rosji określa się ludobójcze działania Kremla. Kim są rosyjskie „gwiazdy sportu”, którym być może już nigdy nikt nie poda ręki?

ZSRR wiecznie żywy

Na Ukrainie trwa wojna. Rosyjskie wojsko morduje nie tylko ukraińskich żołnierzy, ale również cywili, obracając przy tym w gruz dobytek ich całego życia. Podczas gdy na ulice największych europejskich miast (i nie tylko) wychodzą miliony demonstrantów, by zaprotestować przeciwko krwawym działaniom Kremla, a kolejni sportowcy manifestują swój sprzeciw wobec rosyjskich ataków, znajdują się zawodnicy, którzy otwarcie popierają agresję Władimira Putina, nazywając ją „wyzwoleńczą operacją wojskową” lub „akcją ratunkową” wobec „nazistów”.

Mimo faktu, że przeciwko działaniom wojennym Federacji Rosyjskiej protestuje zauważalna część samych Rosjan, równie duża część z nich ulega kremlowskiej propagandzie, która utrzymuje, że jedynie „chroni mieszkańców Doniecka i Ługańska przed ukraińską agresją”. W co trudno uwierzyć – putinowskiej machinie propagandowej ulegają nawet będący w sile wieku i mający pełen dostęp do informacji gwiazdorzy rosyjskiego sportu.

Działania rosyjskich sportowców są wodą na młyn dla osób apelujących o wykluczenie Rosji z rywalizacji sportowej na każdym możliwym szczeblu. I nic dziwnego.

Szachowa propaganda

Choć mogłoby się wydawać, że w gronie najlepszych szachistów świata obecne są wyłącznie najjaśniejsze umysły ludzkości, rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Zajmujący 18. miejsce w światowym rankingu FIDE Siergiej Karjakin otwarcie popiera działania Władimira Putina.

 

Rosyjski arcymistrz szachowy, który całkiem niedawno był blisko zostania mistrzem świata, w dniu inwazji Rosji na Ukrainę napisał, że „to wyłącznie Ukraina jest winna wybuchu tego konfliktu” oraz przytoczył wypowiedź znajomego z Dubaju, gdzie akurat przebywa, mówiącą o tym, że nikt „nie jest tak głupi jak Ukraińcy”. Dalej było tylko „ciekawiej” – w kolejnych postach Karjakin porównywał ukraińskich żołnierzy do „nazistów”, a informacje o bombardowaniach ukraińskich miast nazywał „zachodnią propagandą”.

To jeszcze nic, rosyjski szachista wystosował nawet list otwarty do Władimira Putina, w którym wyraża swoje poparcie dla jego reżimu, wzywa do „wyeliminowania zagrożenia” oraz nawołuje do „wprowadzenia pokoju przez Rosję”, życząc rosyjskiej armii „jak najszybszego wypełnienia powierzonych zadań”.

Świat szachów nie pozostał obojętny na szokujące słowa Rosjanina. Jego wypowiedzi skomentował m.in. niemiecki arcymistrz Georg Meier: „To największa hańba w historii szachów – urodzony jako Ukrainiec, a dziś rosyjska prostytutka, sikająca na groby swoich byłych pobratymców”.

Co wręcz nieprawdopodobne, Karjakin urodził się w Sewastopolu i do 2009 roku reprezentował barwy Ukrainy. Jako że apeli o wyrzucenie Rosjanina z Międzynarodowej Federacji Szachowej są tysiące, Karjakinowi niedługo mogą pozostać jedynie zawody w słynnych „szachach dla debili”.

 

Za dużo razy dostał w głowę?

Podczas gdy były bokser, a obecnie mer Kijowa (odpowiednik prezydenta – przyp. red.) – Witalij Kliczko, wraz ze swoim bratem Wołodymyrem walczą o niepodległość Ukrainy, pozostając cały czas w stolicy kraju, inny słynny bokser – co nie powinno nikogo dziwić, rosyjski – Aleksandr Powietkin wyraża swoje poparcie dla działań Putina, wojnę na Ukrainie posłusznie nazywa „operacją wojskową”, a Ukraińców okrzykuje „nazistami”.

– Prawda to siła. To słynne zdanie, które wypowiedział Sergii Bodrow, dzisiaj pokazuje istotę tego, co dzieje się na Ukrainie. Walczyliśmy o prawdę przez te wszystkie lata, podczas gdy Słowianie byli eksterminowani w Donbasie. Dlatego popieram prezydenta Putina i jego decyzje, żeby stanąć w obronie zwykłych ludzi i żeby odeprzeć nazizm, który pasożytuje, wszystkim wiadomo na czyj koszt. Każda wojna się kiedyś kończy. Niech i ta również się skończy w najbliższych dniach – napisał Powietkin na swoim Instagramie.

Najwyraźniej Powietkin musi bardzo dobrze pamiętać swoją porażkę z 2013 roku, kiedy trzy razy leżał na deskach w walce z Wołodymyrem Kliczko.

 

„Zimna wojna”

Reprezentację sympatyków Władimira Putina możemy oglądać również w świecie sportów zimowych. Jak okazało się po zawodach w kombinacji norweskiej w Lahti, jednym z nich jest Wiaczesław Barkow, który w skandaliczny sposób wypowiadał się o wojnie na Ukrainie.

Rosjanina po sprincie drużynowym zaczepił jeden z reporterów, pytając „jak się czuje, rywalizując w sytuacji, do której doszło na świecie?”. „A co takiego się dzieje? – odparł pozornie zaskoczony pytaniem Barkow. Gdy dziennikarz doprecyzował, że ma na myśli wojnę na Ukrainie, rosyjski kombinator bez żenady odpowiedział „Ukrainie? Przecież tam trwa operacja ratunkowa”.

 

Mianem „pachołka Putina” okrzyknięty został również rosyjski skoczek narciarski – Jewgienij Klimow. Podczas gdy jeżdżący w Formule 1 Haas po wybuchu wojny usunął ze swoich bolidów flagi Rosji, rosyjskiemu skoczkowi tych z kolei przybyło. Podczas sobotnich zawodów Rosjanin wyposażył się w rękawiczki z flagą swojego państwa, które po oddanym skoku ostentacyjne pokazał do kamery. Co istotne – ani dzień wcześniej, ani nigdy wcześniej takowych rękawiczek nie posiadał.

 

Działania rosyjskich sportowców, sprawiają, że apele o ich wykluczenie ze sportowej rywalizacji jedynie zyskują na sile.

Nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka

Należy pamiętać, że nie wszyscy Rosjanie popierają działania Putina i ulegają jego propagandzie. Choć o wiarygodnych danych na ten temat z oczywistych względów możemy jedynie pomarzyć, widoczna część rosyjskiego społeczeństwa buntuje się wobec kremlowskiego reżimu, organizując protesty na ulicach, pomimo grożących im olbrzymim karom. 

Jednym z obywateli Rosji, którzy wyrazili sprzeciw wobec agresji na Ukrainie, jest rosyjski tenisista Andriej Rublow, który na oczach kibiców z całego świata po meczu z Hubertem Hurkaczem napisał na kamerze telewizyjnej „Żadnej wojny”.

 
Filip Skalski

Udostępnij

Translate »