PNA: Show Must Go On

Tegoroczny Puchar Narodów Afryki sypie niespodziankami i absurdami jeszcze bardziej, niż zazwyczaj. W poniedziałek Kamerun – gospodarz imprezy – wygrał jedną bramką z maleńkimi Komorami, które przystąpiły do tego spotkania… bez nominalnego bramkarza.

33. Puchar Narodów Afryki wzbudzał duże emocje jeszcze przed jego rozpoczęciem i to na długo. Przede wszystkim miał zostać rozegrany w Wybrzeżu Kości Słoniowej, bo Kamerun wygrał konkurs na gospodarza tej imprezy w 2019 roku. Ze względu na napiętą sytuację polityczną w ojczyźnie Samuela Eto’o CAF (afrykański odpowiednik UEFA) zmienił tę decyzję i zawody odbyły się w Egipcie.

CAF nie chciała całkowicie pozbawiać Kamerunu tego przywileju, dlatego przesunęła go w roli gospodarza o dwa lata i finalnie obecna edycja odbywa się właśnie tam, choć znów nie obyło się bez przesunięć. Najpierw PNA miał być rozgrywany latem 2021 roku, ale ze względu na klimat panujący latem w Kamerunie turniej przesunięto na termin 9 stycznia – 6 lutego 2021. Potem wybuchła pandemia COVID-19, więc ostatecznie nowego mistrza Czarnego Lądu miał wyłonić turniej na przełomie stycznia i lutego 2022.

To była jedyna kontrowersja i utrudnienia. Tradycyjnie już pojawiły się lamenty ze strony klubów z największych europejskich lig, które nie mają przerwy zimowej w rozgrywkach i na czas PNA są pozbawiani swoich gwiazd. Wielkim przeciwnikiem tej imprezy jest szkoleniowiec Liverpoolu Jürgen Klopp, który na czas PNA pozbawiany jest Mohameda Salaha, Sadio Mane i Naby’ego Keity.

Nie wszystkim się chce

Są jednak piłkarze, którym na występach w PNA nie zależy. Symulowanie kontuzji, choroby, wchodzenie w konflikt z selekcjonerem lub władzami krajowej federacji, byle tylko uniknąć wyjazdu na „mało prestiżowy” turniej. Ileż to razy reprezentacja Nigerii musiała z tego względu grać drugim garniturem, ilekroć Emmanuel Adebayor rezygnował z gry w reprezentacji Togo itd. Przykłady można mnożyć.

Teraz też pojawiły się podobne przypadki. Najbardziej wymowny to kadra Maroka i odmowa ze strony Hakima Ziyecha. Gwiazdor niegdyś Ajaxu a dziś Chelsea nie grał już w el. mistrzostw świata w Katarze, nie pojechał na Puchar Krajów Arabskich, ani teraz na PNA. Jest w otwartym konflikcie z trenerem Vahidem Halilhodžiciem, który zarzuca mu brak zaangażowania, symulowanie kontuzji i bycie złym przykładem dla młodszych kolegów. Tak mówił o powodach braku Ziyecha w 2021 roku, kiedy ten po raz ostatni przyjechał na kadrę.

„Po raz pierwszy w mojej karierze trenerskiej widziałem zachowanie, które mnie rozczarowuje. Hakim jako lider zespołu musi być pozytywnym wzorem do naśladowania. Tymczasem przyszedł spóźniony na zbiórkę, a potem odmówił gry w meczu towarzyskim, pod pretekstem, że jest kontuzjowany. Sztab medyczny przeprowadził kilka badań i stwierdził, że jest zdolny do gry. Następnie odmówił rozgrzewki w drugiej połowie, ponieważ był rozczarowany, że jest zmiennikiem. Dla mnie tego typu zachowanie jest nie do przyjęcia. Nie można oszukiwać drużyny narodowej.”

Ziyech ze słowami Halilhodžicia się nie zgadza, zarzuca kłamstwo selekcjonerowi i żąda prawdziwego przedstawienia sprawy. By nie narażać się na gniew kibiców w ojczyźnie, dodał ckliwe story na Instagramie, w którym ze łzami w oczach mówi, że tak naprawdę z PNA w Kamerunie eliminuje go uraz lewej nogi, który jest bardzo bolesny i trudny do zdiagnozowania. Nie wie nawet kiedy będzie mógł w stanie normalnie trenować, a co dopiero grać.

Część fanów – a nawet opinii publicznej – się na to nabrała, ale potem wszyscy zobaczyli np. to:

 

W ten sposób Marokańczyk strzelił dla Chelsea kapitalną bramkę w arcyważnym spotkaniu Premier League przeciwko Tottenhamowi w ostatnią niedzielę. Jak widać na powyższym nagraniu – lewą nogą.

Nie ma, że się nie da!

Ziyech to nie jedyny, choć zapewne najbardziej wyrazisty przykład problemu, z jakim boryka się wiele reprezentacji podczas PNA. Znacznie poważniejsze kłopoty sprawia wszystkim COVID-19, ponieważ ze względu na potwornie napięty terminarz niemożliwe jest przekładanie spotkań z powodu zakażenia koronawirusem. Władze CAF w porozumieniu z organizatorem ustaliły regulamin, wedle którego drużyna, by grać, musi mieć… 11 zdrowych zawodników. Nie ma na ławce żadnego rezerwowego? To nic, gramy. Nie ma bramkarza? To nic, stanie ktoś z pola i gramy! Nie macie 11 zdrowych piłkarzy? Walkower! Sorry guys, show must go on…

W fazie grupowej zdarzały się mecze, w których selekcjonerzy mieli mocno ograniczone pole manewru, ale z największym absurdem mieliśmy do czynienia w 1/8 finału, w którym gospodarze podejmowali absolutnego kopciuszka, jakim jest debiutująca na PNA reprezentacja maleńkich Komorów.

Drużyna składająca się głównie z piłkarzy grających w niższych ligach we Francji, choć ma też skutecznego napastnika serbskiej Crvenej Zvezdy El Fradu Bena czy Faïza Selemaniego z belgijskiego KV Kortrijk, nie miała ani jednego zdrowego bramkarza. Ali Ahamada (do niedawna Brann Bergen) i grający na co dzień na czwartym poziomie rozgrywkowym we Francji Moyadh Ousseni wylądowali na kwarantannie, a pochodzący z Marsylii Salim Ben Boina doznał kontuzji w sensacyjnie wygranym przez Komory meczu z Ghaną (3:2).

Choć sytuacja była nadzwyczajna, Komorom nie udało się sprowadzić do Kamerunu zastępczego golkipera (regulamin dopuszczał taką ewentualność), więc między słupkami przeciwko „Nieposkromionym Lwom” stanął grający w AC Ajaccio (Ligue 2) Chaker Alhadhur.

 

Mierzący 172 cm środowy obrońca miał nie lada wyzwanie, bo na jego bramkę nacierali m.in. Karl Toko Ekambi (Olympique Lyon), Vincent Aboubakar (do niedawna FC Porto i Besiktas) czy konkurent Roberta Lewandowskiego w Bayernie Monachium Eric Maxim Choupo-Moting.

„Szykuje się katastrofa, na jaką drużyna trenera Amira Abdou, będąca największym pozytywnym zaskoczeniem turnieju, po prostu nie zasłużyła” – powiedział jeden z francuskich dziennikarzy piszących o afrykańskiej piłce.

Katastrofy nie było, choć jakby mało było problemów, doświadczony pomocnik Komorów Nadjim Abdou już w 7 min wyleciał z boiska z czerwoną kartką za ostry faul. Alhadhur dwoił się i troił między słupkami, skradając serca wszystkich postronnych kibiców.

 

Dzięki jego dobrej postawie debiutant mocno postraszył faworyzowanego gospodarza i choć przegrał, to zaledwie 1:2, pozostawiając po sobie bardzo dobre wrażenie i zapisując się w historii Pucharu Narodów Afryki.

FOT. twitter.com/MickyJnr__

autor-janas

Udostępnij

Translate »